Imprezy
Kalendarium imprez Zakopane
| Spotkanie pt. “Czas pionierów”, poświęcone pionierom narciarstwa w Tatrach polskich i Ka |
miejsce: Kawiarnia „Roma” Zakopane, ul. Strążyska 39 godziny: 18:00 organizator: Muzeum Tatrzańskie, Kawiarnia Roma Impreza odbywa się :2016, w miesiąc (u)(ach): Styczeń W dniach : 9
|
Kawiarnia
Roma przy ul. Strążyskiej i Muzeum Tatrzańskie serdecznie
zapraszają na spotkanie “Czas pionierów”, poświęcone
pionierom narciarstwa w Tatrach Polskich i Karpatach. Spotkanie
towarzyszy wystawie “Magia nart – czas pionierów. Narciarstwo
polskie do 1914 roku”. Spotkanie poprowadzi Wojciech Szatkowski z
Muzeum Tatrzańskiego.
Lata 1889-1914 to jeden
z najciekawszych okresów w historii polskiego narciarstwa. To czas
pionierów. Czas odkrywania uroków gór zimą i długich wypraw
narciarskich, zwanych „wyrypami”. Czas powstania pierwszych,
prymitywnych schronisk. Na Pysznej i w Sławsku. Pierwszych zawodów
wreszcie. Trzeba uśmiechnąć się do przeszłości po to, by
zrozumieć to, co jest teraz. Tamten świat wyrypy, drewnianych nart
trochę już odszedł. Ile lat minęło? Siedemdziesiąt?
Osiemdziesiąt? Sto? Jeszcze chwila i będzie ich jeszcze więcej.
Przypomnijmy kilka
najważniejszych dat z tej historii. W 1888 r. Stanisław Barabasz
używał nart w okolicach Cieklina koło Jasła. W 1894 r., razem z
Janem Fischerem, odbył jedną z pierwszych wypraw na nartach w
Tatrach. Narciarze doszli do Czarnego Stawu Gąsienicowego i zjechali
do Kuźnic. W 1907 r. powstają kluby narciarskie: Karpackie
Towarzystwo Narciarzy we Lwowie i Zakopiański Oddział Narciarzy
Towarzystwa Tatrzańskiego w Zakopanem. W 1910 r. rozegrano pierwsze
zawody narciarskie w Tatrach polskich. Dla pionierów polskiego
narciarstwa jednak najważniejsze były wyprawy narciarskie zwane
wyrypami. Organizowali je zarówno w Tatrach, jak i Karpatach.
Było ich początkowo
kilku. Licząc miejscowych i przyjezdnych, a ostatecznie, w
szczytowym momencie – wszystkich razem wziąwszy –
kilkudziesięciu.
W 1925 roku góry
pełne były jeszcze ich kroków, a opowiadania o ich wyczynach
dudniły po schroniskach nie milknącym echem fantastycznych
opowieści. Ślady ich nart znaczyły zbocza charakterystycznym dla
każdego z nich sposobem zakładania zakosów czy kręcenia łuków.
Sławne były telemarki Bednarza. „Tędy podchodził Ziętkiewicz!
Tak zjeżdżać mógł tylko Oppenheim!” - słyszało się wówczas
wokół. „Patrzcie, to Zaruski!” - mówiono i pokazywano na
szczupłego starca, który odpinając talerzyki od kijków,
przygotowywał się do zjazdu z przełęczy. Dawne, odległe czasy.
Dla starszych – wspomnienia zacierają się z wolna w pamięci. Dla
młodszych – przedpotopowe historie na pograniczu gawędy i
legendy. Ale wtedy... Głośno było w Tatrach o pierwszych
wejściach, przejściach, podejściach i o szaleńczych zjazdach.
Wszystko wydawało się nadzwyczajne. Potem, w miarę upływu lat,
nadzwyczajność zbladła.
Nie żyją już
Pawlica, Lesiecki, Loria, Bednarski, Oppenheim, Zaruski,
Tate-Kaleński, Ritterschild, Karłowicz, Żuławski – ci zapaleni,
tatrzańscy narciarze.
Przybyli z różnych
stron Polski, jeśli nie świata, z odmiennych całkiem środowisk i
u podnóża Tatr złączyli się w bractwo nierozerwalne, gotowe
tonąć w śniegu, zdobywać nie znane przełęcze, brnąć w
wichurach i kurniawach, przedzierać się przez tatrzańską
zimę.Wanda
Gentil-Tippenhauer, Stanisław Zieliński, W
stronę Pysznej,
Warszawa 1961.
Z czasem dołączyli do
nich lwowiacy. Ich też już nie ma. Odeszli do krainy wiecznych
śniegów. „Mieciu” Lerski. Jerzy Maślanka. „Maks” Dudryk.
Roman Kordys, bracia Tadeusz i Marian Smoluchowscy. Zenobiusz
Pręgowski, pionier narciarstwa Józef Schnaider i inni słynni
narciarze kateenu. Pozostali jednak w pamięci, a ślady ich
drewnianych nart obłaskawiały kiedyś strome karpackie zbocza i
rozległe połoniny. Była w nich pasja i chęć zdobywania jak
największej liczby szczytów zimą. Zawołanie „śni gu gu gu”
było ich hasłem, a „wielka zbroja”, czyli wypełniony po brzegi
sprzętem plecak, symbolem tamtej epoki. Epoki pierwszych przejść
przez dzikie połoniny i lasy pełne wilków. Z czasem lwowiacy -
jako pierwsi - zajęli się narciarstwem sportowym. Zawodnik z
numerem startowym na piersi stał się symbolem nowego narciarstwa –
narciarskiego wyczynu.
Wstęp wolny.